Data: poniedziałek, 6 Maj 2013 autor: Redakcja

BJ

Jeszcze się tak nie zdarzyło, żebym przywiozła zawodnika prosto z meczu do mojej żużlowej noclegowni. A ten pierwszy raz ? i mam nadzieję, że nie ostatni ? nastąpił po zawodach w Łodzi 21-ego kwietnia. Wybrałam się z koleżanką na mecz z Motorem Lublin, bo mamy najbliżej na ten stadion. Obie znamy zawodników obu klubów. Przyjechałyśmy 3 godziny przed zawodami, bo Aneta pokonuje autostrady w zawrotnym tempie swoim samochodem.

Wielokrotnie jeździłam z nią na dalekie wyjazdy, więc przywykłam, ale Zorro na tylnym siedzeniu był lekko przerażony i miał aż białe kostki od ściskania uchwytów przy drzwiczkach samochodu. Ochłonął dopiero po wyjściu z auta na Ursynowie pod knajpką, którą zaproponowałam. W wakacje zaprosiłam tam Pawła Strugałę i był zachwycony kuchnią, wystrojem ?podhalańskim? i góralską muzyką, więc sądziłam, że Magnusowi też się spodoba. Przez całą drogę wspominał coś o żurku, ale nie było żadnej restauracji po drodze i wszyscy byliśmy głodni. W Łodzi blisko stadionu był McDonald, ale Zorro wykrzywił się na tę propozycję. Rozmawiając po drodze o planach na nocleg zaoferowałam swoją Żużlową Noclegownię. Opisując wizję speedwayowej atmosfery pokoju namówiłam Zorra na rezygnację z hotelu. Już przed moimi drzwiami uśmiechnął się szeroko no widok naklejki z Gollobem. W dużym pokoju stanął jak wryty przed wielkim obrazem olejnym i ku mojemu zdumieniu zaczął odszyfrowywać nazwiska zawodników. Po reklamach na kevlarach rozpoznał bezbłędnie Leona Madsena, Mateja Zagara i Ogóra.

Wyjeżdżając z Łodzi dopytywał się o wyniki niedzielnych meczów i analizował punktację poszczególnych zawodników na Sportowych Faktach w komórce. Zaskoczyło mnie, że Magnus aż tak bardzo jest zainteresowany polską ligą i lubi być na bieżąco. Ale jeździ od 1999 roku w Polsce, więc jest ?swój?. Cztery lata spędzone w Gdańsku sprawiły, że pokochał Trójmiasto i nauczył się wielu zwrotów. W restauracji sam zamawiał po polsku rosół i drugie danie, czuł się jak u siebie. Nie przeszkadzało mu skromne wyposażenie mojego dwupokojowego mieszkanka na IV piętrze bez windy z zepsutym zamkiem od drzwi WC. Zachwyciły go moje ?ołtarzyki? żużlowe w antyramach w kuchni. Wypatrzył tam zdjęcie Ryszarda Franczyszyna, który jeździł kiedyś w WKM Warszawa. Ucieszył się, bo właśnie ten gorzowianin ochrzcił Magnusa Zorrem. Ponieważ był zmęczony ? szybko poszedł spać. Musiałam rano na 10.30 pójść do szkoły, a Kuba na uczelnię, więc po wypiciu porannej herbatki odprowadziliśmy Magnusa na postój taksówek. Postanowił wpaść do Galerii Mokotów, a stamtąd już prosto na lotnisko, bo o 13.00 miał samolot do Sztokholmu. Żegnając się uzyskałam zgodę na opisanie w moim felietonie tego pobytu.

Pokazałam mu w domu stronę internetową z Blogiem Jawki. Bardzo podobał mu się osobisty charakter zdjęć i moich przygód żużlowych. A wszystko dzięki pasji buszowania po parkingach. W Łodzi weszłam w każdy kąt stadionu, nikt mnie nie przepędził, bo jeszcze było spokojnie. Witałam się z trenerami, zawodnikami i mechanikami. Przystawiłam nos pod rurę wydechową Mateusza Łukaszewskiego, gdy grzał silnik, aby nawąchać się metanolu ? wszak to mój pierwszy mecz w sezonie 2013. Fotografowałam akcesoria żużlowe, obeszłam cały tor aż do maszyny startowej. W parkingu spotkałam Łukasza z Gniezna, mechanika Zorra. Znamy się z czasów, gdy Łukasz ? ?Zetorek? jeździł w Starcie. Zapytał czy możemy zabrać zawodnika do Warszawy, bo ma samolot w poniedziałek. Oczywiście się zgodziłam, bo rozmawiałam z Magnusem w ubiegłym roku w Sport Pubie w Gnieźnie po zawodach i poznaliśmy się bliżej. Aneta też była zadowolona z niespodziewanego towarzystwa. Okazało się że jej umiejętności lingwistyczne dalece przewyższały moje dukanie i raczej przysłuchiwałam się rozmowie.

Magnus był zaskoczony, że jedzie z dwiema babami z Warszawy, którym w głowie tylko speedway. Żartowaliśmy sobie, że na starość ja przeniosę się do Domu Opieki w Gnieźnie na Wrzesińską w sąsiedztwie stadionu, gdzie z okna usłyszę ryk silników. Natomiast Zorro wybuduje sobie w Eskilstunie przy torze psią budę i tam zamieszka w końcówce życia. Przesympatyczny gość!

Podobne artykuły:

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi:
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)