Data: sobota, 10 Styczeń 2009 autor: Redakcja

Gdy zaczęłam liczyć wszystkie stadiony, na których byłam i wyjazdy kibicowskie, to pogubiłam się. Prawie wszystkie stadiony w Polsce, a poza granicami – Praga i Arena Essex. Fakt, że nie zagościłam jedynie w Zielonej Górze potwierdza legendarną już niechęć (kosa po prostu, ha, ha) Startu Gniezno z Falubazem. To jedyny stadion w Polsce, na którym nie byłam. Ale daleko mi do animozji między klubami. Mieszkając od 30 lat w Warszawie zdążyłam zaprzyjaźnić się z Apatorami, Falubazami, gorzowiakami, lubliniakami, kibicami Unii Leszno i rzeszowiakami.

W Rybniku i w Krośnie mam też dwie zaprzyjaźnione kibicki. A Warszawa to tygiel regionów kibicowskich. I wszyscy żyjemy w zgodzie! Oglądając GP w pubie wrzeszczymy ? ?ponad podziałami?- ?Tomek Gollob , Tomek!? i nikt nas nie uciszy ani nie wypędzi? No, chyba że w pubie na Wilczej za przynoszenie jedzonka ?z zewnątrz?? Jadąc 12 godzin do Pragi w ciasnym busiku czujemy się jak ryba w wodzie. Szkoda, że nie ma wśród nas Izy? To ona zainicjowała słynne ?dzióbki? ? drinki z butelki po Powerade. Pisałam o Niej artykuł w Tygodniku Żużlowym. Redaktorzy zatytułowali to wspomnienie cytatem z artykułu: ?Kazała włożyć kask do trumny?. Myślałam, że padnę, kiedy zobaczyłam w takim oficjalnym wydawnictwie ten artykuł. No i popłakałam się, bo Iza była dla nas ? warszawskich kibiców ? kimś bardzo ważnym! No i młodym, miała 39 lat!

Ja mam 53 latka oraz syna ? kibica do wychowania i jeszcze chcę trochę z nim pojeździć? Kocham kibicować, krzyczeć i śpiewać pod bandą, szyć flagi i śledzić zmagania żużlowców w telewizji, w necie i w prasie. Ale na żywo ? przede wszystkim. Jak się w coś zaangażuję – to na całego. Dlatego kibice WKM Gwardii podarowali mi na zakończenie (smutne, bo przerwanego z powodu braku sponsorów) sezonu 2003 dyplom Pierwszego Kibica Żużlowej Warszawy. Wisi od lat w antyramie nad moją kanapą w pokoju. Dlaczego właśnie ja? Stara baba rodem z Gniezna? Pytałam? A kto szył flagi, prał kevlary juniorom po treningach w sobotę i przynosił w niedzielę przed zawodami? Fakt, zarżnęłam pralkę Gracja po pierwszym sezonie, ale co tam, kupiłam nową. I dalej prałam po 2 kevlary w 40 stopniach, żeby się nie skurczyły. I cerowałam dziury. Bo mam żyłkę Matki ? Polki. Nakarmić, przyodziać, pocieszyć?

Dawid Kujawa patrzał na mnie podejrzliwie czy mam w tym jakiś interes? Ale w moim wieku nie muszę szukać alibi. Ja to po prostu kocham. Chcę być jak najbliżej żużla. Pamiętam jak Sebastian Trumiński wyrwał z rąk Tobiasza Johanssona talerz z gorącymi pierogami ruskimi. Trzymałam te pierogi w szkle żaroodpornym owinięte w warstwę gazet, żeby trzymały ciepło. Darek Fijałkowski po zawodach spałaszował cały talerz. Szwed wąchał i wypytywał ?what?s inside??. Sebek wpadł do sekretariatu i zareagował natychmiast: ?Nie chcesz? Dawaj!? Pierogi się przynosiło, kawę, cukier, łyżeczki? Latało z biura z góry do parkingu z tacą gorącej kawki, żeby żużlowcy nie przepłacali w barku za lurę. Mechanicy Stali Gorzów podejrzewali, że ja coś dosypuję i mruczeli pod nosem. Trener Stasiu Chomski popatrzał na jednego z ironią i mówi ?Pani Teresa? Oszalałeś chyba!?

Oj, dużo wspomnień przychodzi mi teraz do głowy z naszych czasów ?gwardyjskich? i na pewno do nich wrócę. Do słynnego wyjazdu dwoma autokarami do Lublina, do wyprawy na baraże do Opola, do długiej podróży pociągiem z trzema przesiadkami do Świętochłowic z Agnieszką i Rafałem? A potem ich ślub i grałam obiecane ?Ave Maria? na skrzypcach w szaliku WKM-u na szyi. Przy pierwszym spotkaniu na meczu poprosiłam sympatyczną młodą parę o browarka w zamian za zagranie w kościele. Minęło kilka latek? i dotrzymałam słowa!

Na Ukrainie też się było nieszczęsnego 22. czerwca, kiedy to podczas śniadania zawodnicy Startu dowiedzieli się, że bus z motocyklami doszczętnie spłonął. Rzuciliśmy niedojedzone bułki i autokarem z Równego wróciliśmy 200 km z powrotem nad granicę. W szczerym polu wrak busa i pogorzelisko ram… Dorośli mężczyźni nie kryli łez, nie mówiąc już o mnie. Ale przytomnie zrobiłam fotoreportaż, który przydał się Startowi do celów medialnych. I niech mi ktoś jeszcze napisze na Sportowych Faktach albo gdziekolwiek indziej, że sami sobie wznieciliśmy pożar? Jako że temat ten intryguje świat kibicowski ? wrócę do tej tragedii.

Choć wolałabym pisać o fenomenie Władysława Pietrzaka, którym opiekowałam się przez ostatni rok. Jego życiu, o kiecce z szalików na zeszłoroczny bal żużlowców, o tym jak wychowałam urodzonego w Warszawie syna na zagorzałego kibica żużla? Nie jestem zadziora jak Bartek Czekański i daleko mi do kwiecistego stylu pana Adama Jaźwieckiego. Jestem sobą! Panią Teresą, ale żeby brzmiało bardziej rasowo – Jawką. Pozdrawiam wszystkich kibiców!

Podobne artykuły:

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi:
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)