Data: środa, 11 Maj 2016 autor: Redakcja

WTS

Już w najbliższy weekend na Stadionie Narodowym po raz drugi w historii odbędzie się żużlowy turniej Grand Prix. Podobnie jak w ubiegłym roku wiele różnych osób ze środowiska będzie wypowiadało się w najbliższych dniach na temat tego, jak bardzo w Warszawie brakuje żużla. W wielu przypadkach będą to osoby, które nie posiadają elementarnej wiedzy na temat aktualnych problemów żużla w stolicy lub wręcz w żaden sposób nie pomogły w rozwiązaniu istniejących przeszkód w reaktywacji.

Żaden z ekspertów, celebrytów ani polityków, mimo próśb, nie zabrał głosu rok temu, kiedy projekt toru żużlowego na Ursynowie, mimo poparcia ponad 3,5 tys. mieszkańców, został odrzucony przez Zarząd Dzielnicy ze względu na potencjalny hałas generowany przez motocykle. W ten sposób okazało się, że wystarczy kilkuosobowa grupa, która lokalnej władzy może zasygnalizować, że tor żużlowy jest obiektem o bardzo dużej uciążliwości (wyższej nawet niż lotnisko),i przekonać ją do swoich argumentów niepopartych żadnymi badaniami, bazując jedynie na stereotypach. Ten przykład idealnie obrazuje, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w kwestii edukacji społeczeństwa na temat sportu żużlowego i jego specyfiki. Przykład Ursynowa pokazał też, że wystarczy kilka opinii porównujących tor żużlowy do wysypiska śmieci czy sortowni odpadów, aby zamazać głos poparcia kilku tysięcy mieszkańców popierających projekt.

Eksperci, którzy zabiorą w najbliższych dniach głos w dyskusji, w żaden sposób nie pomogli również jak do tej pory w próbie odzyskania toru na stadionie Gwardii, który wciąż pozostaje najtańszą formą reaktywacji sportu żużlowego w Warszawie. Bez pomocy w rozwiązaniu problemów własnościowych związanych z tym obiektem, można jedynie przypuszczać, że jeszcze przez długie lata nie będzie możliwości realizacji jakiejkolwiek działalności sportowej na obiekcie przy Racławickiej. Jak już zaznaczono, koszt odtworzenia toru jest wciąż kilka razy mniejszy niż jego budowy w nowym miejscu.

W obliczu spodziewanego sukcesu turnieju Grand Prix na Stadionie Narodowym nikt nie dostrzega także, że do końca maja upadnie kolejna koncepcja powrotu żużla do stolicy na stałe. Projekt usypania toru żużlowego na stadionie Hutnika złożony w budżecie partycypacyjnym na 2017 rok zostanie odrzucony ze względu na… brak możliwości realizacji projektu w 12 miesięcy. Choć na Stadionie Narodowym tor wraz z parkiem maszyn powstał w mniej niż 100 godzin, urzędnicy uznali, że cały proces usypania toru na stadionie Hutnika mógłby zabrać półtora roku, co powoduje, że projekt nie zostanie nawet poddany pod głosowanie mieszkańców. Warto podkreślić, że miała to być próba powrotu do planów z początku lat 90-tych, kiedy ostatecznie wygrała koncepcja usypania toru na stadionie Gwardii.

W ubiegłym roku niespełna 20% kibiców na Stadionie Narodowym stanowili mieszkańcy Mazowsza. Oznacza to, że co piąta osoba, która kupiła bilet na te zawody, pochodziła z Warszawy i okolic. Jedne zawody w roku to zbyt mało, aby utrzymać wśród tych osób zainteresowanie dyscypliną. Jest to potencjał, którego nie warto zmarnować i najlepszy dowód na to, jakim zainteresowaniem cieszyłby się żużel w Warszawie. WTS zdobywając w latach 2011-2012 4 medale Mistrzostw Polski w rozgrywkach MDMP i MMPPK, zrobił maksymalnie wszystko co mógł, bez posiadania dostępu do własnego obiektu. Przypominamy, że warszawskie stowarzyszenie do końca 2019 roku posiada ważną licencję Polskiego Związku Motorowego.

Podobne artykuły:

    None Found

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi: , , , ,
Kategoria: WTS | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)