Data: piątek, 8 Kwiecień 2011 autor: Redakcja
Co roku zanim zacznie się sezon ? jest wiele okazji, żeby spotkać się z zawodnikami nos w nos w luźnej atmosferze. Zaliczyłam 19-ego lutego V Galę Sportu Żużlowego w Centrum Olimpijskim, 5 marca Bal Żużlowców w Lesznie i prezentację teamu Janusza Kołodzieja wraz z rozdaniem nagród w konkursie fotograficznym w Złotych Tarasach 28 marca. Na bal do Leszna pojechałam na gotowe jako gość ze słono opłaconym zaproszeniem, ale pozostałe dwie imprezy ? jako organizator. A kulisy są zawsze najciekawsze.
W Centrum Olimpijskim byłam już w sobotę rano ustawiając wraz z kolegami 300 krzeseł i wieszając reklamy Sopro na ścianach. Ja się żadnej pracy nie boję, więc śmigałam z wózkiem dźwigającym stosik foteli, podglądając sztab organizatorski uzgadniający scenariusz. Tomek Lorek, Sandra Dekiert, Rafał Darżynkiewicz i Wojtek Jankowski sprawdzali punkt po punkcie wyjścia laureatów nagród. Wszystko musiało być zgrane z prezentacjami video na monitorach. Oczywiście najbardziej podobał mi się klip z turnieju o koronę Bolesława Chrobrego nominowanego do nagrody ?Impreza Roku?. Także prezentacje opraw stadionowych.
Zostałam przydzielona do funkcji recepcjonistki. Po południu wraz z synem i kolegą ze stowarzyszenia ? w pełnej gotowości, eleganckich ubrankach, wyposażeni w listę gości ? czekaliśmy przy stolikach na wprost drzwi. I zaczęło się? Pierwszy był Marek Cieślak. Wskazaliśmy numer stolika i kierunek do szatni oraz muzeum sportu na piętrze. Potem już tłum zawodników, trenerów, prezesów i obsługa medialna przewaliła się przez nasze ręce. Dopiero po części oficjalnej mogliśmy pogadać z Jankesem, Kacprem Gomólskim i innymi. Ucięłam sobie dłuższą pogawędkę z prezydentem Gniezna, Panem Jackiem Kowalskim. Przyjechał z Rybnika bratanek Stefana Smołki, aby odebrać w zastępstwie chorego wuja nagrodę ?Dziennikarza Roku?. Pomogłam Kamilowi przepychać się z notesem w ręku przez tłum gości. Kamil zbierał autografy i pierwszy raz był w tak zacnym towarzystwie, toteż z pewną nieśmiałością podchodził do zawodników. Zebrał mnóstwo podpisów, bo okazja była ku temu niebywała.
Gdyby przyjechał na Bal Żużlowców do Leszna, to też by zebrał spory plon. Ale ta przyjemność kosztuje ? 190 zł od osoby. Za to ile frajdy z tanecznych pląsów na parkiecie lokalu ?Finezja?! Najfajniejszy był wąż prowadzony między stolikami przez Krzyśka Cegielskiego. Bawiliśmy się do 5 rano. Można było obserwować bal z pięterka. O pysznym jedzeniu nie wspomnę, ale najważniejsze jest towarzystwo. Zostałyśmy z koleżanką usadzone znowu z trenerem Janem Ząbikiem i redaktorem Bartkiem Czekańskim, więc wspominaliśmy ubiegłoroczny bal w Rawiczu. Później przeniosłyśmy się do stolika, gdzie Andrzej Krzywy opowiadał anegdotki z życia estradowego. Do tańca porywali nas bracia Musielakowie i kibice z Zielonej Góry, Rawicza i Wałbrzycha. I ta świadomość sąsiedztwa toru żużlowego? Za rok znowu tam jedziemy!
A w Warszawie ? zakończenie konkursu ?Żużlem w obiektyw? i prezentacja teamu Janusza Kołodzieja. W Złotych Tarasach w przeddzień imprezy zwoziliśmy do drugiej w nocy estradę, stojaki z wystawą fotografii, sofy, krzesła i skuter Kinwaya – nagrodę główną konkursie. Otrzymał ją Tomasz Groński z Sulechowa za zdjęcie ?Latający Pepe?. Sebastian Maciejko z Tarnowa otrzymał statuetkę za zdjęcie Janusza Kołodzieja. Jakub Janecki z Ostrowa był dumny, że właśnie jego zdjęcie Golloba po biegu w Vojens otrzymało najwięcej głosów na facebooku. Chłopak ma dopiero 16 lat i przyjechał z ojcem, przesympatycznym panem Tomaszem. To niebywałe, że nasi laureaci przybyli z tak daleka w poniedziałkowy wieczór. Później w Championsie oglądaliśmy inaugurację ligi brytyjskiej. Cały team Janusza Kołodzieja wraz z Krzysztofem Cegielskim siedział w czarnych jednakowych polarach z oczami wlepionymi w telebim. Przy sąsiednim stoliku Grzegorz Ślak z Tomaszem Gollobem popijającym kawę, a wokół mnóstwo kibiców pochodzących z różnych ośrodków żużlowych w Polsce. Mieszkają tu na stałe tak jak ja lub studiują tak jak Ania z Krosna, Szczepan z Torunia czy Mateusz z Grudziądza. Mój przyjaciel Maciek, wielki fan Adama Skórnickiego - przyjechał z Poznania na kilka dni w interesach. Był zachwycony atmosferą – Warszawa a tylu fanatyków wpatrzonych w monitory z torem żużlowym!
Podobne artykuły:
- Byłam wirażowym! ? nowy felieton autorstwa Jawki!
- Złoto dla zuchwałych!
- Kanapa w boksie
- Żużel XXL – nowy felieton autorstwa Jawki!
- Polewaczki i beczka śmierci ? nowy felieton autorstwa Jawki!
Tagi: Blog Jawki
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)