Data: wtorek, 29 Wrzesień 2009 autor: Redakcja

Dziś naplotkuję o moich znajomych z trybun. Już dawno mnie korciło, żeby o nich napisać, ale nie miałam pomysłu jak powiązać wątki. Przeglądając zdjęcia z upływającego sezonu, wpadły mi w oko trzy osoby: najmłodszy, bo niespełna trzyletni Franek z Gniezna, osiemnastolatka Ania z Katowic i wytatuowany kumpel ze Świętochłowic o ksywie Blady. Od debiutanta do weterana ? oto moi główni bohaterowie.

Franek zawsze ciągnie mnie za mój żużlowy ?medalik? i mówi ? ?O, Bolo!?. Mama Franka karci go, że kiedyś urwie pani Teresce tego srebrnego żużlowca. Kiedyś ?pani?, teraz ?ciocia?. Poznaliśmy się w prześmiesznych okolicznościach na Kryterium Asów w Bydgoszczy w 2008 roku. Stałam wtedy w stuosobowej kolejce po bilety do kasy przy parku maszyn w Bydgoszczy. Już byłam przy okienku, kiedy młoda blondynka błagalnym spojrzeniem poprosiła mnie, żebym kupiła 4 bilety. W pierwszej chwili zawahałam się, ale pokazała mi taką samą bransoletkę czarno ? czerwoną, jaką i ja miałam na przegubie. Nie trzeba było żadnych słów. Start Gniezno – nasza miłość. Przybiłyśmy ?żółwika? i kupiłam bilety. Potem nasze drogi w tłumie rozeszły się. Później w Gnieźnie mijaliśmy się na trybunach, wymieniając uśmiechy z daleka.

Będąc w maju 2008 na meczu Startu w Łodzi, zauważyłam wózek dziecinny obwieszony szalikami klubowymi. Cała rodzina Grzybowskich przybyła samochodem z Gniezna. Tata Mariusz w czerwonej czapeczce, mama Natalia w szaliku i siedmioletni Patryk również w barwach. Razem wesoło kibicowaliśmy, opiekując się ledwo umiejącym chodzić wszędobylskim Franusiem. Na każdy start otwierał szeroko oczy i pchał się pod bandę. Później spotkałam kibicowską rodzinkę w Grudziądzu. Franek wyrywał się do traktorów i parku maszyn. Odróżniał już poszczególnych zawodników gnieźnieńskich pomimo identycznych kevlarów. Na stadionie w Gnieźnie często siadałam razem z rodziną Mariusza, bo patrzeć na reakcje Franka to czysta przyjemność. Gościnna Natalia nieraz zapraszała mnie przed meczem na obiad i wtedy Patryk otwierał szafę, chwaląc się swoimi trofeami. Z półek wysypywały się flagi, szaliki, zbiór programów i reklamówek zawodników. Od tamtej pory pamiętam o kolekcji Patryka i kupuję w Rybniku, Rzeszowie, Krakowie, Toruniu czy Miszkolcu program z zawodów, a czasami uda mi się wyżebrać pocztówkę z zawodnikiem. Oj, wyrosną chłopaki na fajnych kibiców. Bo ich rodzice są na każdym meczu lub treningu w Gnieźnie i żyją na co dzień tą atmosferą. O grach komputerowych Speedway Liga już nie wspomnę.

Następnym debiutantem jest Ania z Katowic. Poznali się z moim synem na wakacjach w ubiegłym roku. Będąc w sierpniu w Rybniku na meczu była okazja znów się zobaczyć. Dziewczyna nie była w życiu na żużlu. Została wyedukowana wstępnie poprzez Internet, a dalsze kroki zostały poczynione na żywo. W naszej klatce było 20 osób z Gniezna. Wszyscy radośnie przywitali Anię i szybko zaprzyjaźnili się nawzajem. Gdy rozeszła się wiadomość że Ania właśnie skończyła osiemnaste urodziny ? jak to w zwyczaju chłopaków ze Startu Gniezno – odebrała podwójne ?pasowanie? ? debiut na stadionie i urodziny. Oj, bolała ją pupa po tych osiemnastu ciężkich razach pasem. Ale z uśmiechem na twarzy przyjęła ten chrzest i potem śpiewała z wielkim zaangażowaniem nasze przyśpiewki. Uroda Ani długo zostanie w pamięci chłopaków z Gniezna. Ciekawe kiedy wyciągniemy ja na następny mecz? Bo na razie wiemy, że Ania śledzi zawody w telewizji.

Ale też na Śląsku mam prawdziwego weterana żużlowych torów, który nie opuści żadnych ważnych zawodów. To Blady ze Świętochłowic. Poznaliśmy się na Balu Żużlowców w Rawiczu. Wcześniej rozmawialiśmy tylko przez telefon i nie mogłam doczekać się spotkania nos w nos z właścicielem wspaniałego śląskiego akcentu. Gdy tylko weszłam do hotelowej restauracji, gdzie zebrała się ekipa ze Śląska ? wiedziałam, że ten najgłośniejszy stolikowy wodzirej to on. Wesoły, dowcipny, sypiący anegdotkami, dusza towarzystwa. Można całą noc siedzieć i gadać o żużlu, o wyjazdach, o kuluarach? Ostatnio w parkingu na Wandzie Kraków znów zobaczyłam znajomą ?balową? ekipę. Blady zaprezentował z dumą swój nowy tatuaż na ramieniu. Speedway. To jedno słowo, a tak wiele dla nas obojga znaczy?


Podobne artykuły:

Podziel się na:

  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blogplay
  • Blip
  • Blogger.com
  • co-robie
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • email
  • Flaker
  • Forumowisko
  • Gadu-Gadu Live
  • Google Buzz
  • Grono.net
  • MySpace
  • PDF
  • Pinger
  • Twitter
  • Wykop
  • Yahoo! Bookmarks
  • Yahoo! Buzz
  • Śledzik
  • RSS

Tagi:
Kategoria: Blog Jawki | Komentarze (0)

Zostaw odpowiedź

(Tutaj wpisz kod z powyższego obrazka)